fot. SIMPSON Strong-Tie | Awaria połączenia krokwi z murłatą.

Awarie więźby – przyczyny

Połączenie krokiew-murłata to niezwykle istotny element więźby, w którym bardzo często dochodzi do awarii. Skąd się one biorą?

– Najogólniej można powiedzieć, że najczęściej błędy są efektem zaniedbań projektowych, wykonawczych, a czasem również wynikają z prób zaoszczędzenia, jakie podejmuje inwestor – mówi mgr inż. Tomasz Szczesiak, inżynier wsparcia technicznego w firmie Simpson Strong-Tie, która oferuje m.in. stosowane do połączenia krokwi z murłatą złącza ciesielskie. – Rzadko natomiast spotykam się z sytuacją, w której błędnie wykonano projekt – jeśli do tego dochodzi, to najczęściej w wyniku przeoczeń związanych z kopiowaniem rozwiązań z innych projektów – dodaje Tomasz Szczesiak.

Podczas projektowania więźby warto więc zwracać szczególną uwagę na konstrukcje krokwiowe i krokwiowo-jętkowe, czyli na układy ewidentnie rozporowe, które są szczególnie podatne na „rozjeżdżanie się” na zewnątrz. W takich statycznych schematach połączenia krokwi z murłatą i złącza ciesielskie w nich wykorzystane, odgrywają kluczową rolę w utrzymywaniu krokwi na podporach.

Dobór złączy ciesielskich do krokwi i murłaty – projekt a realia

Kwestią, której warto poświęcić uwagę, jest też zakres projektu budowlanego. Projektant nie jest zobowiązany do tego, aby w projekcie dokładnie rozrysowywać detale połączeń i specyfikować konkretne rozwiązania. Takie szczegółowe informacje znajdują się w zakresie projektu wykonawczego, jednak na większości budów wykonawcy pracują w oparciu o projekt budowlany. W praktyce oznacza to, że to w gestii wykonawcy oraz kierownika budowy (o ile ten ostatni pojawi się na budowie więcej niż 2-3 razy) jest dobór właściwych połączeń. Na budowie nie ma natomiast projektanta, rzadko zazwyczaj bywa też kierownik budowy, co sprawia, że najczęściej wykonawcy samodzielnie decydują się na połączenie krokwi z murłatą wkrętem, a nie złączem ciesielskim i gwoździami.

– To duży błąd, bo wkręty ciesielskie nie mają odpowiedniej nośności, aby przenosić duże siły rozporu z krokwi na murłatę. W efekcie bardzo szybko dochodzi do niebezpiecznej awarii konstrukcyjnej – mówi Tomasz Szczesiak.

Awaria więźby – przykład

– Moją wizytę na pewnej budowie zainicjował inwestor, który zauważył, że w obrębie murłat dochodzi do bardzo niepokojących przemieszczeń. Dach został wykonany w poprzednim sezonie budowlanym, a dwa symptomy awarii zauważono tuż po zimie. Co ciekawe – tej konkretnej zimy obciążenie dachu śniegiem nie było duże i nawet nie zbliżało się do normowych obciążeń dla regionu – mówi Tomasz Szczesiak.

Dach, w którym doszło do przemieszczeń, miał bardzo typową konstrukcję: więźba w rzucie o wymiarach 14 m x 11 m, odległość między murłatami ok. 8,5 m, wysięg okapów ok 1,2 m. Połać nachyloną pod kątem 35 stopni pokryto dachówką ceramiczną.

– W większej części budynku przeważała więźba o schemacie krokwiowo-jętkowym. Belki, które wyglądają jak płatwie (zdjęcie otwierające artykuł) nie podpierają każdej krokwi więźby. Są to jedynie wysuwnice, podpierające skrajne krokwie – wyjaśnia Tomasz Szczesiak.

fot. SIMPSON Strong-Tie | Schemat więźby dachowej.
fot. SIMPSON Strong-Tie | Awaria – przesunięcie krokwi na murłacie.

Pierwszym zjawiskiem, które świadczyło o awarii więźby, było zsuwanie się krokwi z murłaty na skutek oddziaływania siły rozporu (zdjęcie powyżej). Drugim – połączenie murłaty z wieńcem, co doprowadziło do obracania się murłaty (zdjęcie poniżej). Poziome przesunięcie krokwi byłoby jeszcze większe, gdyby murłata się nie poddała i nie doszłoby do jej obrotu.

fot. SIMPSON Strong-Tie | Awaria – obrócenie murłaty.

Połączenie krokwi z murłatą wykonano przy użyciu wkrętów ciesielskich Ø8×280 (z nie złączy ciesielskich i gwoździ). Wbrew opiniom większości wykonawców wkręty nie są dobrym rozwiązaniem do dachów rozporowych – takich jak ten, w którym doszło do awarii.

– Byłem bardzo zaskoczony, gdy zobaczyłem projekt, na podstawie którego wykonano więźbę. Był to projekt „z katalogu”, dlatego nie oczekiwałem, że będą w nim szczegółowo rozrysowane połączenia krokwi z murłatą i złącza ciesielskie, jakich należy użyć. Tymczasem projektant wykonał bardzo precyzyjne rysunki dotyczące detali połączenia. Ponadto przygotował też szczegółową specyfikację (wraz z zestawieniem ilościowym i jakościowym) gwoździ i złączy, jakie należy zastosować – mówi Tomasz Szczesiak.

fot. SIMPSON Strong-Tie | Szczegóły połączenia krokwi z murłatą będące częścią dokumentacji projektowej.

– Jak widać, projekty „z katalogu” mogą znacznie się od siebie różnić jakością i dbałością o detale. Projekt, który wykonano dla tego konkretnego dachu, był na bardzo wysokim poziomie i gdyby wykonawca zastosował się do wytycznych konstruktora, połączenie krokiew-murłata byłoby zrealizowane poprawnie – dodaje Tomasz Szczesiak.

Dlaczego jednak nie przeniesiono szczegółowych wytycznych na tę konkretną konstrukcję?

– Od inwestora dowiedziałem się, że wykonawca nie uznał za zasadne, aby „kupować te wszystkie blachy” i zamiast nich wykonał połączenia na wkręty ciesielskie. A inwestorowi nie pozostało nic innego, jak zaufać wykonawcy, uznając wytyczne projektanta za fanaberię – opowiada Tomasz Szczesiak.

Siłę rozporu działającą z krokwi na murłatę w projekcie określono na ok.13kN (~1,3 tony). Co bardzo wymowne, wartość tej siły była prawie równa sile pionowej dociskającej krokiew do murłaty (zdjęcie poniżej).

fot. SIMPSON Strong-Tie | Siły przekazywane z krokwi na murłatę. Wartości z projektu.

Po porównaniu powyższej wartości z nośnością złącza SFH w katalogu technicznym Simpson Strong-Tie okazało się, że byłoby ono wystarczające do przeniesienia siły rozporu działającej z krokwi na murłatę. Złącze ciesielskie było zresztą rozwiązaniem rekomendowanym w projekcie i zawartych w nim rysunkach – gdyby wykonawca zastosował się do wytycznych, to do awarii połączenia by nie doszło.

Z kolei przyczyną obracania się murłaty mogła być niewystarczająca ilość szpilek kotwiących ją w wieńcu. Być może również klasa szpilek, jakie zastosował wykonawca, nie odpowiadała klasie wyspecyfikowanej przez projektanta.

– W przypadku dużych sił rozporu rozwiązaniem polecanym jest użycie większych i grubszych blach dociskowych zamiast standardowych podkładek pod nakrętkami.

Eliminuje to problem wciskania podkładki w murłatę. Również projektanci powinni pamiętać, że rozstaw, średnica i klasa szpilek dla dachów rozporowych musi być dokładnie obliczona, a nie skopiowana z poprzedniego projektu – mówi Tomasz Szczesiak.

Na awarię więźby wpływ miały zapewne również inne czynniki – mogła to być zbyt wysoka wilgotność drewna i w efekcie jego późniejsze skurczenie, co spowodowało poluzowanie się podkładek i całego połączenia murłaty z wieńcem.

– Mój wniosek z omawianej awarii jest dość przykry. Projektant wykonał bardzo dużo, bez przesady można stwierdzić, że nawet więcej niż musiał. Zignorowanie jego wytycznych i specyfikacji przez wykonawcę doprowadziło do awarii, której zwyczajnie można było uniknąć. Zastanawiająca jest też rola kierownika budowy. Czy wiedział on o wprowadzonych przez wykonawcę zmianach? A jeśli wiedział, to czy na nie zezwolił? Jeśli natomiast nie wiedział, to czy w ogóle sprawdził zgodność konstrukcji więźby z projektem? Aby uniknąć pomyłek i błędów dotyczących zastosowań, doboru lub projektowania połączeń z użyciem złączy ciesielskich (nie tylko krokwi z murłatą), zachęcamy do kontaktu z inżynierami z działu wsparcia technicznego Simpson Strong-Tie (tel: 22 865 22 00; e-mail: [email protected]). Z chęcią podzielimy się z Państwem wiedzą i doświadczeniami naszymi i naszej firmy – podsumowuje Tomasz Szczesiak.

Więcej informacji na stronie: https://www.strongtie.pl/pl-PL

02-234 Warszawa, ul. Działkowa 115a, woj. mazowieckie
tel. 22 865 22 00,